piątek, 21 marca 2014

Rozdział VII

Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie mogłam wrzucić. 

Liczymy jak zawsze na komentarze. ;)


----------------------------------------------------------------


Chciała na prawdę o tym gadać? Spojrzał bezradnie na Aoi'a. Mimo, ze wcześniej chciał nas zgwałcić, wydawał się być bardzo miły.

- Bianca nie rozmawiajmy o tym, dobrze? - Poprosiłam cicho, nie chciał poruszać tego tematu i tak za dużo mnie to wszystko kosztowało. Weszliśmy w trójkę do domu i się zdziwiliśmy. - Co do cholery? - Zdziwiłam się widząc płatki róż. Spojrzałam na Biance, ona sama była zdezorientowana.   
                                                                                                                                   - O wróciłyście. - Mruknął Uruś z szerokim uśmiechem na ustach.  
                                                                                                                                   - Co to kurwa ma być?! - Wrzasnęła Bianca, obie nie miałyśmy nastroju na zabawy w kotka i myszkę. 

 - To był pomysł Uru. - Wybronił się Reita od razu. - I Kai'a oraz Maleństwa. 

Spojrzałyśmy po sobie i wybuchłyśmy śmiechem.

Widząc to od razu zaczęłam się śmiać. Skoro planowało to więcej osób, to chcieli on mieć jakąś orgie? Biedny Reituś myślał chyba, że zbierze opieprz od nas. Unosił, się zapach jedzenia. Poczułam się głodna, od rana nic nie jadłam. Robiło się miło, a nie chciałam tego psuć, podeszłam do Yuu i szepnęłam mu do uchu, żeby nic nie mówił Kai’owi.
Wiedziałam, że on chcąc poprawić nasze relację, zrobi wszystko. Laura przypatrywała się nam, nie wiedząc o co chodzi. Ruki widząc moją przyjaciółkę uśmiechnął się i zaprosił nas do salonu. We wszystkich pokojach były płatki róż. Maleństwo usiadło koło Laury, a Uru, Rei i Aoi rozsiedli się na kanapie na przeciwko. Ja wybrałam fotel, starając się zasłonić policzek.

- Zaczekajcie jeszcze jakieś 5 minut i jedzenie będzie gotowe - Krzyknął z kuchni Kai.



Siedziałam spokojnie, ale mimo, ze próbowałam nic nie mówić korciło mnie coraz bardziej by powiedzieć. Spojrzałam na przyjaciółkę, która od razu pokiwała przecząco głową, bym nic nie mówiła, ale ja nie umiałam wytrzymać. Widząc do Bianca zaczęła cicho się śmiać.

- Ej maleńka wszystko dobrze? - Spytał blondynek z uśmiechem jak by chciał mnie zjeść. Błagam tylko nie to już Bianca chce mnie zjeść to mi wystarczy. 

 - Tak wszystko dobrze. - Mruknęłam cicho, spoglądajac na resztę. Wokalista zaczął bawić się kosmykiem moich włosów. 

Spojrzałam na Biance prosząco by go zabrała o de mnie.

Jak Laura powie im coś, a szczególnie Kai’owi, to , że ją zjem będzie najmniejszym jej problemem, zasadzę jej takiego kopa, że doleci do Polski.
I robi się coraz ciekawej w relacjach Laury z Ruki’m, nie zareagowała jak maleństwo powiedziało do niej „maleńka”.  Mimo, to widząc jej spojrzenie musiałam zareagować, cóż może dzięki temu nic nie powie perkusiście. Liczyłam ,że nie zauważy.

- Rukiś. – Mruknęłam słodkim głosem. – Skoczysz do kuchni i przyniesiesz mi wodę.

Spojrzał na mnie, nie widząc co zrobić, a ja zrobiłam minkę słodkiego szczeniaczka westchnął, ale się zgodził , za to Laura dziwnie na mnie patrzyła
. Czyżby była zazdrosna?



Widząc to poczułam się jakbym była no nie wiem....zazdrosna? Ale czemu, przecież on mi jest obojętny. Nic do niego nie czuję. Kurwa przestać się Laura okłamywać – mruknęłam cicho do siebie. Spojrzałam na Biance tak by zrozumiała, ze chcę z nią porozmawiać. Ruszyłam na górę na balkon wcześniej zabierając zapalniczkę z stołka. Czekałam na nią na balkonie, po chwili przyszła do mnie z szklanką wody, którą jej mój kochany przyniósł. Czekaj no...czemu pomyślałam 'mój kochany'. Nie no pogrążam się sama. Westchnęłam i zapaliłam papierosa. Zaciągnęłam się i wypuściłam dym z ust. Te japońskie fajki nie były aż takie złe.

- Więc o co chodzi? - Spytała unosząc prawa brew ku górze. - Chyba miałaś rację, okłamuje sama siebie. - Mruknęłam cicho.

- Zanim mnie złapiesz, potniesz i skonsumujesz, zrobiłam to przed przypadek, nie planowałam tego. Cieszę się, że to zauważyłaś. Wiesz obie możemy się sparzyć, ale chyba warto zaryzykować. – Powiedziałam cicho i upiłam łyk. - Wolę spróbować i żałować, niż nie spróbować i żałować, że nie tego nie zrobiło. Opiekują się nami, cała 5, nie uważasz, że to miłe? Jak byłyśmy wtedy w McDonald’zie i wyszłam porozmawiać z Ruki’m, spytałam, czego chce od Ciebie, powiedział, że mu na Tobie zależy, nie wyglądał jakby kłamał, z resztą nakopie mu do dupy jak coś zrobi. Złościłaś się na mnie, że poruszałam ten temat tak często, ale chciałam, żebyś zauważyła co masz.

Poklepałam przyjaciółkę po ramieniu i zaszłam na dół, słysząc jak mój chłopak nas woła. Starając się dalej by nic nie zauważył usiadłam jak najdalej od niego. Po chwili dołączyła do nas Laura.

Usiadłam na kanapie obok maleństwa, bo nigdzie nie było miejsca. Nie chciałam siebie okłamywać, ani jego. Położyłam dłoń na jego dłoni i spojrzałam mu w oczy z uśmiechem. Chciał mnie pocałować, ale odwróciłam głowę, nie chciałam by przy wszystkich to robił. Splótł ze mną palce i szepnął głuche 'dziękuję' do Bianci, myśląc, ze to ona przemówiła mi do głowy. Kai nalał wszystkim po kieliszku wina, ale Aoi odmówił po tym co się stało tutaj. Ja osobiście bałabym się gdyby wypił chodź trochę, nie wiem jak Bianca, ale cóż. Kai spojrzał na Biance i podszedł do niej. Uniósł ją i posadził sobie na kolanach. Najwidoczniej miała rację, że musimy spróbować, najwyżej będziemy potem tego żałowały, ale cóż. Czego nie robi się w końcu dla miłości, prawda?



W końcu moja przyjaciółka zrobiła coś nierozsądnego. No, przecież w miłości nie można być rozsądnym. Usłyszałam szept Ruki’ego i się uśmiechnęła, mam nadzieje, że będzie szczęśliwa. A w tym momencie Kai psuje moje plany, bo posadził mnie na swoich kolanach, jęknęłam, na co on mnie przytulił i podał kieliszek wina.A obiecałam sobie, że dziś nie piję.W tym momencie zapomniałam o wszystkim, czekaj skoro Laura lubi Kurdupla to znaczy, że nie wracamy do Polski, prawda? Niestety moje rozmyślania przerwał Kai, który poprawił moje włosy, ukazując policzek. Spięłam się i uciekłam do łazienki. Nie ma bata, nie wyjdę dla nikogo, nawet gdyby Uru miał zrobić powódź.


- Laura? - Spytał Kai, musiałam przerwać w rozmowie mojej i Aoi'a. - Powiesz mi czemu Bianca ma siny policzek?

 - Przywidziało Ci się. - Mruknęłam stanowczo, podszedł do mnie. 

 - Powiedź prawdę. - Zażądał. - Przykro mi bardzo, ale powiedziałam prawdę, żegnaj. - Mruknęłam i poszłam do Bianci na górę. Zapukałam. - Bianca otwórz to ja.

Mój plan miał jeden słaby punkt , nie mogłam cały czas siedzieć w łazience, chociaż, nie , mają krzaczki, to jednak mogę. Usłyszałam pukanie, nie byłam pewna czy moja przyjaciółka jest sama, ale mimo to otworzyłam jej drzwi.

 - Cieszę się, słodko razem wyglądacie. – Powiedziałam. – Nie, nie wyjdę stąd. Powiedziałaś mu?
 
Usiadłam na podłodze. Jak tak dalej pójdzie to łazienka i balkon będę naszymi ulubionymi miejscami do rozmów.



Zamknęłam za sobą drzwi, w końcu chciałyśmy być same. 

- Nie, nie powiedziałam. - Odpowiedziałam jej na pytanie i spojrzałam na jej policzek. Kucnęłam przy niej. - Boli? 

 - Trochę. - Odpowiedziała, wstałam i zmoczyłam ręcznik zimną woda i przyłożyłam jej do policzka. 

 - Ten cwel zapłaci za to co Ci zrobił. - Mruknęłam cicho i usłyszałyśmy pukanie.

- Dziękuje. – Odpowiedziałam trzymając ręcznik. - Nie, idźcie stąd, macie krzaczki za domem, albo butelkę.

Usłyszałyśmy głośnie westchnięcie. W końcu ten ktoś przestał się dobijać, ale czułam, że jak wyjdę od razu na niego wpadnę.

Laura wypróbowała naszej starej metody, by mu pomoc, to znaczy starała się mnie rozbawić, bym zapomniała o wszystkim.

- Nie warto, Laura. Olejmy go. Ważne, że Tobie nic się nie stało. – Mruknęłam wstając. - To co kończymy okupację łazienki?

- No chyba musimy. - Zaśmiałam się. - Gdyby co powiedz, że się wywaliłaś i dlatego masz sine. - Szepnęłam do niej. 

Wyszłyśmy z łazienki i oczywiście ja wpadłam na Ruki'ego, gdyby nie jego refleks dawno leżałabym na ziemi. Bianca zaczęła cicho się śmiać. 

- Przestań! - Syknęłam Nie ja tu osiwieje prędzej niż na cokolwiek się zgodzę. 

- Bianca, mogę Cię na chwilę prosić. - Spytał Ruki odstawiając mnie, ona tylko kiwnęła głową, znowu to uczucie. - Jak ją mogę zapytać o chodzenie? - Spytał Bianci blondynek denerwowany.

- Przede wszystkim musisz być z nią sam, tak się speszy i ucieknie. Bądź słodki, delikatny, a resztę się zobaczy, a teraz idę na chwile do niej bo mnie zje.

Podeszłam do dziewczyny, na co ta patrzyła jakby chciała mnie zabić.

- Nie patrz tak na mnie, nie zabiorę Ci go. – Mruknęłam, po chwili usłyszałyśmy jak Ruki woła Laurę. – Idź, Twój książę czeka.

Patrzyłam jak moja przyjaciółka idzie w stronę blondynka i się uśmiechnęłam.


Poszłam w stronę maleństwa, wiedząc o co chce zapytać. Westchnęłam tylko.

- Laura czy.. - Chciał dokończyć, ale mu przerwałam. 

 - Ruki przykro mi, ale to się nie uda. - Szepnęłam cicho, nie chciała patrzeć mu w oczy, z których mógł wyczytać, że to kłamstwo. - Przykro mi, ale taka prawda, nie pasujemy do siebie. 

 Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę przyjaciółki, która się uśmiechała. Starłam łzy i zeszłam na dół do salonu.

JA JĄ ZJEM. 

- Ej Laura co Ty odwalasz? Co się stało, co? – Mruknęłam. - Myślałam, że wszystko jest już jasne. Ale to na kanapie, przytuliłaś go, pocałował. Ja się już pogubiłam. Wiem, że się boisz, ale będzie dobrze. Poza tym wybrałaś najbardziej słaby tekst.

Patrzyłam na nią i nic nie rozumiałam, jak to miał być jakiś żart, to jednak mało śmieszny.


- Nie, nie jest wszystko jasne, okej? - Wyszlochałam przez płacz. - Dobrze wiesz, że nie mogę z nim być!

Zeszłam na dół, a Ruki do niej podszedł oniemiały. Wydawało mu się, że źle usłyszał.

- Czemu ona odmówiła? - Spytał drżacym głosem. 

Wyszłam z domu, nie odpowiadając na żadne pytania, lecz tak naprawdę odpowiedź była w zasięgu mojej przyjaciółki, w moim telefonie, który został w domu.

- Nie mam zielonego pojęcia. Nie martw się, czuje, że zmieni zdanie.- Mruknęłam.

- Bianca możemy pogadać? – Zapytał Kai.

- Jasne, za sekundę. – Odpowiedziałam i wyszłam z domu i pobiegłam za dziewczyną.
Po jakimś czasie ją znalazłam , trzęsła się z zimna.

- Masz. – Założyłam jej swoją bluzę. - Czemu nie możesz? Laura, wiem , że się boisz. Przecież gdybyś się zgodziła, to nie znaczy, że wylądujesz od razu z nim w łóżku. 
 
- Ale nie o to chodzi! - Wrzasnęłam i oddałam jej bluzę. - Zostawcie mnie w spokoju. Tak to była moja ostateczna decyzja w sprawie Japonii, to nie był mój świat.

 Mimo, że od dawna pragnęłam tu przyjechać. Po chwili dobiegł do nas Ruki i Kai. 

 - Dziewczyny wracajcie do środka. - Mruknął stanowczo Kai. 

- Wracajcie naprawdę zimo jest. - Poparł go blondynek patrząc cały czas na mnie.

- Chcecie to sobie wracajcie. - Mruknęłam i wstała spod drzewa. Nie chciałam mieć nic wspólnego po tym, że namierzyli mnie i Biance tutaj. Jej nie chciałam martwić, to też dlatego nic jej nie powiedziałam. 

 - Laura, chyba nie chcesz powiedzieć, że nas.... - Nie dokończyła, bo potwierdziłam jej kiwnięciem głowy. 

- Bianca trzymaj się ich, ja Cię w tą sprawę wplątałam i nie mogę pozwolić Ci się coś stało. - Mruknęłam i ja przytuliłam, chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale ktoś walnął mnie w głowę od tyłu. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i zemdlałam 

 - Mam nadzieję, że mi wybaczysz to. - Mruknął blondynek patrząc na Biance. - Musiałem to zrobić, bo by uciekła.




-----------------------------------------------

I jak myślicie. Co będzie działo się dalej? :3

1 komentarz:

  1. takich żeczy można się spodzewać po was prawda kiyomi rozdzał fajny-asuna

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.