Dobry. :)
Mam nadzieje, że nie jesteście źli, że dopiero teraz wrzucamy następny rozdział.
Mamy jednak dobrą wiadomość. Zaczęłyśmy pisać trzy inne opowiadania.
A tym czasem zapraszam do lektury.
_____________________________________________________________
-
Ale nie tak cholera. - Krzyknęłam. - Skopie Ci potem dupę.
Wzięłam dziewczynę na ręce i ruszyłam w stronę ich domu.
Czułam, że przeoczyłam coś ważnego, gdyby to nie był
naprawdę ważny powód, nie uciekła by, mówiła, że mnie nie
zostawi.W domu weszłam do sypialni Ruki’ego i położyłam ją
na łóżku i okryłam kocem.
Zostawiłam ją samą i weszłam do
salonu biorąc ręki wazon i rzuciłam w nim wokalistę, ale trafiłam
Reitę.
- Cholera, Reituś nie chciałam, przepraszam, celowałam
w kurdupla. - Mruknęłam.
Chciałam podejść do wokalisty, ale
Kai mnie złapał za nadgarstek.
- Puść. – Syknęłam.
- Co
Ci się stało? – Musnął mój policzek.
- Nic, przewróciłam
się, to nie ważne. -Odwróciłam się w stronę wokalisty. – A
Ciebie dopadnę.
Wróciłam do pokoju, w którym leżała Laura,
kucnęłam przy łóżku i wzięłam jej telefon do ręki i zaczęłam
go przeglądać.Teraz już rozumiałam, jej zachowanie względem
wokalisty, jej słowa. Znowu
nie chciała mnie martwić.
- Aoi mi wszystko powiedział. - Nagle
usłyszałam głos Kai’a. – Gdybym wiedział, że tak to się
skończy z tym gnojem…
- Kai teraz to jest nie ważne. -
Mruknęłam, nie wiedziałam czy mu o tym mówić. Razem z Laurą to
wyjaśnimy.
Po jakimś czasie dziewczyna obudziła się.
- Heej
słońce. - Powiedziałam z uśmiechem. - Próbowałam zrobić kuku
Maleństwu, ale oberwał Rei i czytałam sms-a. Wiem o wszystkim i
jak dalej będziemy tak robić, to bardziej sobie zaszkodzimy niż
pomożemy, więc od teraz mówimy sobie o wszystkim, jasne?
Obudziłam
się z zdezorientowaniem. Co się stało? Przecież byłam tam w
parku, nie upiłam się przecież. To w jaki sposób się tu
znalazłam?
- Tak, masz rację. - Szepnęłam cicho i chwyciłam
się za głowę, bolała i to cholernie.
- O witamy wśród
żywych. - Mruknął Kai i usiadł na łóżku. - Nie martw się nic
wam tu nie grozi, wiem o tym wszystkim.
- Ale jakim cudem Kai? -
Spytała Bianca zdziwiona.
- Sam wcześniej przyglądałem sms'y
przepraszam, ale chciałem wiedzieć o co tak na prawdę chodzi. -
Mruknął cicho. - Przepraszam.
- Ale boliiiii. - Szepnęłam
cicho i znowu się położyłam.
-
Zostań z nią. - Powiedziałam i wyszłam z pokoju kierując się na
dół.
Zapytałam Ruki'ego o tabletki, które mi podał, a potem
wzięłam szklankę wody i przyniosłam je na górę, potem zeszłam
jeszcze po mokry ręcznik i przyłożyłam go dziewczynie. Jedno
było, pewne Laura im ufała skoro chciała, żebym z nimi została.
W
Japonii miałyśmy zacząć wszystko od nowa, pod wieloma względami,
ale przeszłość nie dawała nam spokoju.
- Laura. - Mruknęłam
po polsku. - Jesteś pewna, że chcesz ich w to mieszać ?
Oczywiście
brunet zaczął mi czujniej przyglądać, nasi przyjaciele zawsze tak
reagowali, kiedy nie rozumieli co mówimy.
-
Bianca wiesz, że nie chcę by mieli z tym cokolwiek wspólnego. -
Odpowiedziałam przyjaciółce w naszym ojczystym języku. - Dzięki
za tabletkę. - Mruknęłam i ją wzięłam.
Kai cały czas nam
się przyglądał, w końcu się odezwał.
- Muszę nauczyć się
polskiego. - Mruknął ze spokojem, na co my się zaśmiałyśmy się.
- No co?
- Powodzenia życzę. - Zaśmiała się Bianca i
pocałowała go w policzek.
Spojrzałam na swój telefon, który za wibrował, znowu sms. Spojrzałam na Biance która od razu go wzięła i wyłączyła.
- Zmienimy wam numery telefonów. -
Mruknął Kai. - Podjęliśmy tą decyzję całą piątka, chcemy
byście tu zostały.
Przełknęła głośno ślinę czyli
wszyscy już wiedzieli.
- Powie mi ktoś czemu mnie tak łeb
boli? – Spytałam.
-
Eeee, to moja wina, musiałam Cię uderzyć, żebyś nie uciekła.
Wiem zjesz mnie później.- Mruknęłam.
Po chwili do pokoju
wszedł wokalista i od razu spojrzał na Laurę.
- Chodź ze mną.
– Powiedziałam do blondynka na co moja przyjaciółka posłała mi
kolejne spojrzenie.
Będąc w salonie odezwałam się do Ruki’ego
:
- Wisisz mi przysługę, powiedziałam Laurze, że to ja ją
uderzyłam, a teraz ona mnie zje. – W tej samej chwili pojawił się
Aoi. – A Tobie nakopie do dupy.
- Czemu? – Jęknął starszy
gitarzysta.
-
Dobrze wiesz czemu, powiedziałeś mu. –Odpowiedziałam.
- Ale
Kai powiedział, że mnie wykastruje wielkimi nożyczkami.
-
Nie chcesz wiedzieć co ja z Tobą zrobię.
Po chwili wróciłam
do pokoju wokalisty i usiadłam na łóżku koło przyjaciółki i
podałam jej herbatę , która wcześniej zrobiłam.
- Będziemy
miały przekichane jak nauczą się polskiego. – Puściłam
dziewczynie oczko. - I nie patrz tak na mnie już , nie ruszam Ci go.
Wywróciłam
oczami. W sumie Bianca miała rację, jak naucza się polskiego
będziemy miały przewalone. Trza im jakoś wtłuc do głowy, ze nie
mają się go uczyć.
- Bianca. - Mruknęłam cicho. - Zostawmy temat Ruki'ego
na boku, naprawdę.
- No dobrze. - Mruknęła
zdziwiona tym. Może i chciałam z nim być, ale pierw musiałam
wszystko sobie poukładać. - Ale obiecaj mi, że o wszystkim
będziesz mnie informować na bieżąco, dobrze?
- No
dobrze mamusiu. - Zaśmiałam się, a do pokoju weszli wszyscy
muzycy. - Sio mi stąd, jestem w krytycznym stanie, nie mogę
przyjmować gości! - Zachichotałam.
- To czemu z nami rozmawiasz? - Spytał Reituś.
- Oj
zamknij się. - Uśmiechnęłam się. - Bianca miałaś racje, co do
nich. - Puściłam jej oczko, na to ona się uśmiechnęła.
- Ale z czym rację? - Spytał Kai ciekawy.
- Że nic
nam nie zrobicie. - Odpowiedziałam cicho, patrząc cały czas na
wokalistę, który mi się przyglądał uważnie.
Ruki
momentalnie się uśmiechnął na słowa Laury i usiadł koło łóżka.
-
No widzicie. – Mruknął Kai.
Spędziliśmy,
tak kilka godzin rozmawiając i się śmiejąc.Po
jakimś czasie zeszłam na dół z Kai’em przygotować coś do
jedzenia, Uruha, Reita i Aoi zeszli z nami na dół, a Ruki został z
moją przyjaciółką.
-
Zostaw, spróbuje zrobić coś sama. - Mruknęłam- Masz składniki
na zrobienie czegoś polskiego. No to robimy rosół.
Po jakimś
czasie zawołaliśmy resztę na jedzenie.
- Eee, mam nadzieje, że
się nie otrujecie. – Powiedziałam cicho. - A Ty się nie
szczerz, ostatni raz gotowałam.
Na
co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Słysząc,
ze mam schodzić na dół, odechciało mi się żyć. Głowa dalej
mnie bolała. Wyszłam z łózka i skierowałam się na dół,
pomimo, że wokalista kazał mi czekać, bo był w łazience.
Załatwiał swoje potrzeby. Zeszłam z trudem na dół i oczywiście
dostałam ochrzan.
-
Dlaczego schodzisz sama?! - Syknęła Bianca, no kurde, najlepiej
będę leżeć jak mumia na łóżku. Jestem duża, radze sobie sama.
-
Bianca dałam sama rade. - Mruknęłam i usiadłam na kanapie w
salonie, nie chciałam wysłuchiwać kazań.
- Laura powinnaś uważać, naprawdę. - Mruknął
Uruha, siadając obok mnie. - Aż dziwne, że nasze maleństwo z taką
siłą Cię uderzyło, ze zemdlałaś.
- Że co proszę, przecież Bianca mówiłam, że to ona zrobiła. - Wstałam z kanapy i ruszyłam do kuchni. - Bianca czemu mnie
okłamałaś?! - Warknęłam zła, miałyśmy sobie o wszystkim
mówić, a tu dupa.
-
Laura, to nie tak. – Mruknęłam. - On to zrobił, bo chciał Ci
pomóc. Wiem jak to brzmi, ale gdyby tego nie zrobił, uciekłabyś i
coś mogło by Ci się stać. A wiedziałam, że będziesz zła.
Słuchaj, sama za bardzo nie wiesz, o co chodzi, ale wszystko widać,
a ja nie chciałam, żeby przez to, wszystko przekreśliła.
Dziewczyna
tylko na mnie patrzyła.
- No Laura, przepraszam. Nie pomyślałam,
miałam Ci powiedzieć, ale potem. - Jęknęłam. – Ruki, ratuj. A
gdzie jest Uru?
Reita
powiedział mi, że chłopak jest na balkonie i pali.Maleństwo
natomiast chciał wyjaśnić wszystko Laurze. Na balkonie wzięłam
papierosa od chłopaka , który odpalił mi go.
- Uruś kotku. –
Mruknęłam słodko. - Masz wpierdol.
-
Ale, że za co? – Spytał gitarzysta nic , nie rozumiejąc.
-
Za to, że powiedziałeś Laurze, że Rukiś ją uderzył.
-
Ale ja.. – Zaczął panikować widząc moje spojrzenie. - Kai!
Reita! Ona chce mnie zabić.
Taak,
przez to, że Bianca nic mi nie powiedziała, pokłóciłam się z
blondynkiem. Mimo, że ten powiedział, że to było konieczne, bo
nie chciał mnie stracić, ja bez myślna wykrzyczałam, że go
nienawidzę. Poszła na balkon, widząc, że Ci na siebie się drą.
-
Dajcie chociaż wy na luz. - Mruknęłam zła. - Uruś dawaj
papierosa. - Westchnęłam, podał mi bez wahania, zapaliłam i od
razu się zaciągnęła. Wypuściłam dym z ust i spojrzałam na
przyjaciółkę. - A my sobie jeszcze porozmawiamy! - Warknęłam i
zgasiłam papierosa wyrzucając go.
-
Eee, Lauruś kochanie, wiesz, że Cię kocham. – Jęknęłam. - Nie
jedz mnie. Uruś nie zostawiaj mnie, moja droga przyjaciółka pobawi
się w kanibala.
-
Wybacz, załatwcie to między sobą. – Mruknął gitarzysta,
wychodząc.
Okey,
mam przejebane, musiało się coś stać.
-
Dobrze, zjedz mnie, mogę przynieść Ci przyprawy, tylko powiedź mi
o co chodzi.
Wiem,
powinnam była Ci powiedzieć.
Słyszałam
jak Kai mnie woła i powiedziałam dziewczynie, żeby na mnie
zaczekała.
Świetnie,
dostałam opieprz od Majoneza za to , że okłamałam Laurę, a ta z
kolei pokłóciła się z Maleństwem, a z kolei perkusista pokłócił
się ze mną.
-
Ok , o co chodzi? – Zapytałam wchodząc na balkon.
Serio?
Jeszcze się pyta o co chodzi?!
-
Nie kochana o nic. - Syknęłam przez zęby. - Dzisiaj już bym była
oficjalnie z Ruki'm, ale jak zawsze musiało coś się stać. -
Wyjęczałam przez zęby, byłam wściekła na wszystkich, nie
obchodziło mnie, że chcieli jak najlepiej. Minęłam przyjaciółkę
i poszłam do łazienki, chciałam trochę pobyć sama.
Wokalista
widzą Biance na balkonie samą przyszedł do niej.
- Jak nie chcesz być skłócona z Kai'em to mam pewną propozycję.
- Mruknął cicho zapalając papierosa.
- Jaką? - Spytała Bianca.
-
Dobrze wiesz jaką. - Mruknął. - Pomóż mi ją zdobyć i sprawa
załatwiona.
Spojrzałam
na niego. Serio ? Faceci to idioci.
-
Rukiś, serio? Znowu robię za swatkę? Sam nie dasz rady. Nie mów
nic, idę z nią porozmawiać. – Powiedziałam.
Weszłam
do salonu, Kai nie zwrócił uwagi na mnie. Podeszłam
do drzwi łazienki i zapukałam drzwi.
- Laura, wpuść mnie do
naszej miejscówki. Wiem jestem idiotką, ale daj mi wszystko
wyjaśnić.
O
nie, co to to to nie. Nie wpuszczam nikogo, chciałam sama pobyć, a
tu znowu ktoś chce mi zakłócić spokój. Westchnęłam i otworzyłam
drzwi.
-
Czego? - Spytałam, było widać, ze jest zła usiadłam na wannie, przyglądając się przyjaciółce.
Chciałam
wyczytać z jej wyrazu twarzy co chce o de mnie, ale nie udało mi się
to.
Nie
wiedziałam jak rozpocząć rozmowę z przyjaciółką. Musiałam
znowu poruszyć temat, którego Laura nie chciała, ale wolę,
żeby była na mnie zła niż na wokalistę, tak naprawdę to
wszystko moja winna.
-
Pokłóciłam się z Kai’em, ale to nie ważne. Słuchaj jak
chcesz się już na kogoś wkurzać i nienawidzić to mnie, nie
Ruki’ego. Gdybym Ci powiedziała prawdę, to wkurzyłabyś na
niego, ale gdyby on tego nie zrobił to uciekłabyś i nie wiadomo
jak to by się skończyło. – Mruknęłam nie patrząc na
przyjaciółkę i bawiłam się zamkiem od bluzy. – Fakt, przegiął, ale czasami jesteś zbyt uparta i wtedy byś nas nie posłuchała.
Przepraszam. Który to raz już lądujemy w łazience?
-
Któryś na pewno. - Mruknęła gładząc swoją dłoń, spojrzałam
na przyjaciółkę i wtedy wparował Kai z Ruki'm do łazienki.
Spojrzałyśmy po sobie zdziwione.
- Co wy tu robicie? -
Spytała Bianca zaciekawiona.
- To już nasza sprawa.
- Mruknął Kai.
- Jak byście nie widzieli to my tu siedzimy. - Mruknęłam
stanowczo. - A jak nie widzicie to kupimy wam okulary.
Bianca zaśmiała się słysząc to, pomimo że byłam zła, humor jakimś cudem mi się poprawić.
Cóż
Laura, była jedyną osobą, która umiała mi poprawić humor.
-
Chodź. – Powiedziałam do przyjaciółki. – Zostawmy ich z ich
sprawą.
Gdy wyszłyśmy z łazienki, mężczyźni zamknęli
drzwi, na co parsknęłam śmiechem.
Ciekawe
jakie to mają tajemnice mają przed nami? Przyglądałam się mojej
przyjaciółce, robiąc
zamyśloną minę i wydęłam usta.
- Co Ty na to, żeby się na
nich odegrać? – Mruknęłam z uśmiechem. – Oni nas podsłuchiwali. Nie jesteś
ciekawa czemu zamknęli się w łazience?
Uśmiechnęłam się promiennie.
- Pewnie, że tak. - Uśmiechnęłam się, byłyśmy obie ciekawe o czym ta dwójka gada.
Usiadłyśmy pod drzwiami i
uśmiechnęłyśmy się do siebie.
Po
pewnym czasie usłyszałyśmy głos Kai'a, który pocieszał
Ruki'ego.
- Przykro mi. - Mruknął brunet. - Nie spodziewałem się, że Laura tak zareaguje. Bianca, miała Ci pomóc, a źle to
rozegrała. Z drugiej strony może to być kobiecy foch i za jakiś
czas im przejdzie. Tyle, że musimy na nie uważać, martwi mnie
ta cała ich sytuacja, a nie wiemy czy czegoś znowu nie
wykombinują.
- Taa i tu masz rację. - Powiedział cicho blondynek. - Jedna ratując drugą powoduje, że obie robią sobie krzywdę. A
co z Tobą i Biancą ? Wyglądacie jakbyście się pokłócili...
-
Racja Ruki nie jest za dobrze. - Mruknął brunet. - Myślałem, żeby
zabrać ja na tydzień gdzieś, ale jest pewien problem.
- Jaki? -
Spytał Ruki nie domyślając się, ze chodzi perkusiście o jego
ukochaną.
- Laura... - Westchnął cicho. - Bianca jej nie zostawi
samej z Tobą. - Mruknął cicho. - Więc radzę Ci się pośpieszyć
by Ci zaufała.
- Ale Kai, ja jej nie będę do niczego zmuszać. - Mruknął Ruki.
- Błagam Cię. - Mruknął. - Kocham Biance i
chciałbym ją gdzieś zabrać.
- To ty się dogadaj z Laura. - Mruknął blondynek.
Po
chwili usłyszałyśmy, że nasi panowie skończyli rozmawiać, więc dyskretnie odsunęłyśmy się od drzwi śmiejąc się
ruszyłyśmy do pokoju Kai'a. Gdy w nim byłyśmy, ja usiadłam
na łóżku, a Laura zaczęła czegoś szukać. Po 10 minutach
zaklęłam, spojrzałam na nią unosząc brwi.
- Bicz. - Mruknęła moja przyjaciółka. - Zniknął.
Zaśmiałam się kładąc na
łóżku.
- A więc poza tym, że Kai i Ruki zabrali nam naszą
ulubioną miejscówkę co myślisz o ich rozmowie? Będą jaja, jak
Kai serio będzie chciał z Tobą porozmawiać.
Zaśmiałam się.
- Zwłaszcza, że zabrał bicz. - Pościłam jej oczko. - Ty
nie odzywałyśmy się do naszych dzieci.
- O kuźwa będzie przerąbane. - Zaśmiała się Bianca. - Jak będziemy miały z nimi zdjęcie to wtedy dodamy.
- No dobra. - Mruknęłam i usiadłam obok
przyjaciółki. Spojrzałyśmy na drzwi, w których stali nasi przyjaciele. Poprawka moi, bo Kai był chłopakiem Bianci. Chyba
będzie przerąbane.
- Laura pozwól z nami. - Mruknął Kai,
spojrzałam na Biance, która już zaczęła się śmiać. Zastanawiałam
się chwilę, chyba go trochę pomęczę.
- Nie mam czasu. - Mruknęłam stanowczo. - Po za tym przeszkadzacie nam w czymś ważnym.
-
Ostatnio ciągle robicie coś ważnego. - Odpowiedział naburmuszony,
był taki słodki, co nie znaczył , że wybaczyłam mu tamtą
sprzeczkę.
Skuliłam się za moją przyjaciółką, Maleństwo
i Majonez patrzyli na mnie bardzo sugestywnie, nie lubiłam tego.
Dziewczyna zaśmiała się.
- Kaiuś a gdzie schowałeś bicz,
co? - Zapytała z uśmiechem dziewczyna. Kai'a zatkało.
- Laura. - Pisnęłam i odwróciłam się od nich tyłem a twarzą do
ściany.
Patrzyli na nas bezradnie, usłyszałam ciche szepty, a
potem poczułam jak ktoś mnie podnosi i bierze na ręce. To był
Wiewiór.
- Reitaaaaaaaaa. Postaw mnie na ziemi, ja nie chcę iść, wsadzę Ci to bass jak mnie nie postawisz. - Jęknęłam a chłopak
wyniósł mnie z pokoju.
Zanim byliśmy na dole, usłyszałam
głos Kai'a.
- To teraz możemy pogadać.
Spojrzałam
na niego z lekkim uśmiechem, po czym wybuchłam śmiechem.
-
Przykro mi, ale nie mamy o czym rozmawiać. - Mruknęła stanowczo i
wstałam z łózka, ale on mnie popchnął bym znowu usiadła. -
Chyba Ci się w główce poprzewracało, ze będę z Tobą gadać.
- Może nie tym tonem do mnie, co? - Warknął zły, zaśmiałam się czyli mój plan się powiedzie.
- Bo co? - Spytałam. - Uderzysz mnie biczem lub
dźgniesz pałeczkami? Błagam Cię, nie zachowuj się jak małoletnie
dziecko.
Byłam
ciekawa o czym rozmawiają, ale Akira cały czas mnie trzymał,
śmiejąc się z moich gróźb, które wykrzykiwałam.
- Jak mnie
nie puścisz to Laura Cię zje. - Mruknęłam- No puść mnie. Akira.
Cholera. Będę grzeczna.z
Uruha i Aoi przyglądali się nam cały
czas się śmiejąc. Posłałam im mordercze spojrzenie.
- Daj im
spokojnie porozmawiać. - Mruknął mi do ucha basista. - Jak będziesz
grzeczną dziewczynką , to obie z Laura dostanie niespodzianki.
Siedziałam
spokojnie w pokoju Kai'a, bo co mogłabym innego robić. Mimo, że mówili coś tam do mnie ja nie odpowiadałam. Przecież nie dam się podporządkować.
-
Czy do Ciebie nie dociera, że mówimy coś do Ciebie?! - Wkurwił się
Kai, Ruki na to wszystko patrzał ze śmiechem.
-
Najwidoczniej nie. - Westchnęłam cierpko i odłożyłam książkę
na bok. - A do was, że nie będę z wami gadać.
Ha.
Reituś musiał skorzystać z kibelka to ja się dyskretnie
wymknęłam.Wiedziałam
o czym będą rozmawiać, a,że ta rozmowa dotyczyła też mnie
dotyczyła, to powinnam przy niej być. Podkradłam
się do pokoju, po czym skoczyłam na Kai’a i go, przewróciłam
go. W tym momencie chłopak leżał pode mną , a ja siedziałam na
nim.
- Nie ma o mnie beze mnie. W końcu to dotyczy mojej
przyjaciółki, która jest dla mnie jak siostra i ja dla niej też. – Mruknęłam.
Cóż Majonez chyba nie był w nastroju , bo zepchnął
mnie z siebie.
- Bianca, ogarnij się. – Warknął. Patrzyłam
na niego zdziwiona.
- Nie ma o czym rozmawiać. Luuubicie się
prawda? – Spojrzałam na Laurę posyłając jej uśmiech.
-
Taaak, bardzo się lubimy. - Odpowiedziałam. - A teraz wybaczcie
chcę trochę pobyć ze swoim chłopakiem. - Mruknęłam i pościłam oczko Ruki'emu, ten jak by nie dosłyszała tego co powiedziałam.
Zaśmiałam
się i podeszłam do niego. Musnęłam lekko jego usta, teraz byłam
pewna, ze chce z nim być.
-
Ty mówisz serio Laura? - Spytało maleństwo, oj jaka szkoda, pogubił się aż.
-
Tak mówię serio. - Mruknęłam cicho
Uśmiechnęłam
się. W końcu się otworzyła, męcząca była ta zabawa. Wyszłam
z pokoju nie czekając na perkusistę , nie miałam ochoty z nim
rozmawiać. W salonie zobaczyłam Reitę grającego na bassie, a
Aoi i Uru rozmawiali ze sobą.
-
Aki. – Mruknęłam. – Naucz mnie grać.
Chłopak
się zgodził, usiadłam koło niego. Pokazywał najprostsze
chwyty cały czas uśmiechając się. Cały
czas się zastanawiałam co robi moja przyjaciółka.
Siedziałam,
a dokładniej leżałam pomiędzy nogami wokalisty oparta o jego
tors. Okazało się, że bardzo dobrze się dogadujemy. Nie
chcieliśmy również szybko przeżyć pierwszego razu se sobą.
Cieszyło mnie to, że nie będzie aż tak na to naciskał byśmy to
zrobili. Ruki bawił się moimi włosami mimo że nikomu na to nie
pozwalam.
-
Kocham Cię. - Szepnął mi na ucho.
-
Wiem, ja Ciebie też. - Odpowiedziałam i pocałowałam go czule.
Tymczasem na dole:
Kai
zszedł na dół do swojej dziewczyny chcąc ją przeprosić, za
swoje zachowanie.
-
Bianca mogę Cię na chwilę prosić? - Spytał cicho, wywróciła
oczami, ale poszła za nim na schody.
-
Czego chcesz? - Spytała tak jak by robiła mu łaskę, że z nim tu stoi.
-
Bo, ja... - Szepnął. - Chciałem Cię przeprosić, za tamto w
pokoju. - Mruknął cicho i ją wtulił w siebie najmocniej jak
umiał, tak jak by się bał, że w każdej chwili mógłby ją
stracić. Spojrzał jej w oczy i ją pocałował.
A
mama mi zawsze powtarzała , że źle skończę przez facetów. Nie
umiałam, po prostu nie umiałam się dłużej gniewać, nie jak
widziałam jego spojrzenie, nie jak czułam jego usta na swoich
ustach. Były takie miękkie, takie ciepłe, takie idealne. Po
chwili odsunęliśmy się od siebie, by móc zaczerpnąć oddech. Z
moim byłym było tak samo, też nie umiałam się na niego gniewać, a on to wykorzystywał. Bałam się, że Kai zrobi to samo. Czułam, że zrobiłam błąd tak szybko wtedy na górce się zgadzając.
Ruki musiał dużo bardziej starać się o Laurę, więc może mu
bardziej zależeć, bardziej się starać.
Moje
przemyślenia przerwały usta perkusisty na mojej szyi. Mimowolnie
westchnęłam.
-
Ej, wy. – Krzyknął do nas Aoi. - Chodźcie pogramy sobie w coś.
Zawstydzona
schowałam głowę w zagłębiu szyi mojego chłopaka, na co
wybuchnął śmiechem, ale po chwili zeszyliśmy ze schodów i
dołączyliśmy do pozostałej trójki.
-
A gdzie ..? – Nie zdążył dokończyć pytania Uru.
-
Razem , u Ruki’ego. Mówiła, że zostawić ich samych. – Mruknął
Kai – To w co gramy ? Street Fighter, skopie Wam wszystkim dupy.
Prychnęłam
po czym usiadłam z padem w ręce wtulona w chłopaka.
Po
10 minutowych pocałunkach i pieszczotach dłońmi, zdecydowaliśmy,
że zejdziemy na dół, w końcu musimy dać, znać, ze żyjemy,
prawda? Chociaż Ruki nie był z tego zadowolony, bo nie mógł mnie
całować, a chciał sobie zrekompensować za to, że wcześniej mu nie pozwalałam. Zeszli razem na dół trzymając się za ręce.
Stanęłam w drzwiach, a on objął mnie od tyłu i musnął ustami
lekko szyję. Mruknęłam cicho tak by tamci tego nie usłyszeli.
-
O popatrzcie kto przyszedł. - Mruknął Aoi. - Ci co nie umieli się
przełamać do siebie.
-
Stul dzióbek, jeśli chcesz mieć go cały. - Zaśmiałam się.
-
Racja. - Poprał mnie Ruki z uśmiechem na ustach.
-
A mnie nie zawołaliście na granie. - Posmutniałam. - Bianca foch
forever, rozwodu
żądam i alimentów na kota!
Wszyscy
się zaśmiali słysząc to co właśnie powiedziałam.
-
Ale że co? – krzyknęłam i zleciałam z kanapy. - Ja Ci kuźwa
rozwodu żadnego nie dam!
Podeszłam
do przyjaciółki, musnęłam dłonią jej policzek a potem
spojrzałam na Ruki’ego i położyłam mu dłoń na ramieniu.
-
Wiesz, nie wiem jak Ci to powiedzieć. - Mruknęłam przykładając
rękę do serca. - Ale jesteśmy małżeństwem z Laurą. Tak. Wiem,
że to szok dla Ciebie. Przechodziłyśmy trudne chwile, dlatego nic
nie mówiłyśmy.
Chłopak patrzył na nas szeroki oczami, po
czym wybuchnął śmiechem.
- A Ty. – Spojrzałam na przyjaciółkę
robiąc minę szczeniaczka. - Ranisz moje uczucia.
Zanim odeszła,
słyszałam, że wszyscy milczą, jakby analizowali moje słowa,
po czym wybuchli śmiechem. Sama
bym to zrobiła gdybym nie uciekła do kuchni, gdzie leżałam na
stole trzymając się za brzuch, który bolał mnie ze śmiechu.
Nie
no teraz to już przegięła, miałam ochotę się odegrać i to
nieźle. Oparłam się o ścianę, a Ruki usiadł na kanapie na miejscu
Bianci. Czekałam spokojnie aż przyjdzie tutaj.
-
Kochanie czemu nie siadasz? - Spytał troskliwie Ruki.
-
Nie chcę. - Mruknęłam cicho, cała piątka mi się przyglądała
tak jak by wiedzieli, że mam coś w planie.
- Przenieść komuś coś z kuchni? - Spytała Bianca z kuchni, co za
chamidło z niej, niech się pośpieszy w końcu.
- Nie, nikt nic nie chce. - Mruknął Kai, szepnęłam mu ciche '
dziękuję , opierając się cały czas o ścianę.
Bianca weszła do
salonu i zaczęła mnie szukać wzrokiem, stanęłam za nią.
- Gdzie Laura? - Spytała patrząc na Ruki'ego. Przejechałam swoją dłonią po jej z
uśmiechem, odwróciła się i spojrzała na mnie zdziwiona,
wiedziałam dobrze, że mi ufa, więc nie zrobi mi afery o to co
teraz zrobię na ich oczach.
Pogłaskałam kciukiem jej policzek i
musnęłam lekko jej wargi z uśmiechem. Odsunęłam się po chwili i
się zaśmiałam. Zawędrowałam na kolana Ruki'ego.....
_________________________________________________________
I tak oto będzie zaczynał się najciekawszy fragment, który napisałyśmy z Kiyomi.
Liczymy na komentarze. :)