Ciocia Emikoo wam wrzuci rozdział, ale tym razem już innego opowiadania pod tytułem ' Niemożliwe '. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Więc, żeby was nie zanudzić, to zapraszam do czytania.
______________________________________________
Jak
każdej nocy nie dało się tu spać. W tym hotelu byłam z
przyjaciółką. Obie czułyśmy, że coś tu nie gra i trza to
sprawdzić. Oprócz nas nikogo innego nie było tu w hotelu, no może
czasem recepcjonistka, która jest tylko dwie godziny. Była 8:00
rano. Czyli czas wstać. Westchnęłam na samą myśl, że znowu będę
musiała wybudzić brutalnie moja przyjaciółkę. Niestety miała
pecha. Ja zawsze wstawałam bardzo wcześnie. Usiadłam na łóżku i
rzuciłam w jej stronę poduszkę.
-No
już, już wstaję. - Odrzekła Bianca.
-No
przynajmniej nie muszę Cię 10 razy budzić. - Mruknęłam z
uśmiechem.
Z
Bianca znałyśmy się od dzieciństwa. Obie mieszkałyśmy w tym
samym bloku, a nasi rodzice mieli ze sobą bardzo dobre kontakty.
Dogadywałyśmy się na prawdę dobrze. Obie interesowała nas Japonia
tak samo jak zespół the GazettE. Chciałyśmy by mieli koncert u
nas w Polsce, co oczywiście się nie spełniło. Więc
postanowiłyśmy przyjechać tutaj.
Spojrzałam
na zegar i jęknęłam. Była 8 rano, czyli spałam z jakieś 3
godziny. Nawet tabletki, których w końcu Laura zabroniła mi brać
nic nie pomagały.
-
Powinni zamknąć ten hotel. - Mruknęłam, na co Laura wybuchła
śmiechem. Taak, miałam zboczenie zawodowe. Kończyłam szkołę
hotelarską a także miałam praktyki zagraniczne. - Poza tym jakim
cudem on się utrzymuje.
Wstałam
i zrobiłam sobie makijaż. Poprawiłam włosy i westchnęłam, moje
czerwone pasemka wkrótce zrobią się różowe ale i tak będą
pasować do czarnych włosów. Założyłam czarne rurki i czarną
bluzkę z napisem „ Life is a bitch” i wróciłam do mojej
przyjaciółki, miałyśmy sobie robić śniadanie, gdy usłyszałyśmy
dzwonek na recepcji.
Spojrzałyśmy
na siebie zdziwione ,czyli że ktoś tu przyjechał.
- Idziemy
to sprawdzić? – Zapytałam przyjaciółkę.
Zaśmiałam
się, czyli jednak nie będziemy same w tym okropnym hotelu. Byłam
ciekawa kto to jest.
-No
pewnie, że idziemy. - Zaśmiałam się i puściłam jej oczko. -
Tylko się przebiorę.
I
tak też uczyniłam. Wzięłam z szafy czerwoną koszulę i czarne rurki.
-To
co idziemy? - Spytałam z uśmiechem na ustach.
Ciekawość
mnie zżerała i to bardzo. Wyszłyśmy spokojnie z pokoju. Wróciłam
po chwili, bo zapomniałam papierosów.
-Po
co Ci one? - Spytała się mnie Bianca.
-No
wiesz, żeby nie było, że przyszłyśmy zobaczyć o co chodzi. -
Zaśmiałam się.
-Co
masz rację. - Mruknęła Bianca.
I
tak ruszyłyśmy na dół. Ja kompletnie nie spojrzałam w stronę
recepcji. Wyszłam przed hotel i usiadłam na ławce, wyciągnęłam papierosa i go zapaliłam.
W
sumie oficjalnie miałyśmy zastępować recepcjonistkę, a akurat
jej nie było. Laura poszła palić, więc to spadło na mnie. Weszłam
za recepcje i uśmiechnęłam się do naszych Gości. Było ich aż
5! Aż to muszę gdzieś przepisać. Ukłoniłam
się lekko.
-
Przepraszam Państwa, że musieli czekać. W czym mogę pomóc? – Zapytałam uprzejmie. W pierwszej chwili byłam tak zaskoczona, że
w ogóle ktoś się pojawił się hotelu, że nawet nie skojarzyłam
kim byli nasi Goście.
-
Chcieliśmy wynająć 5 pokoi jednoosobowych na 2 miesiące. - Mruknął
czarno-czerwono włosy mężczyzna.
-
Oczywiście, mamy wolne miejsca. Pokoje mają być dla palących czy
niepalących? – Spytałam.
-
Dla palących.
-
Oczywiście, także proszę wypełnić karty meldunkowe. - Podałam
je mężczyzną, a ja w tym czasie nabiłam dla nich karty magnetyczne
do pokoi które wsadziłam do małej zakładki. Podziękowałam za
dane i wskazałam im drogę do pokoi i życzyłam miłego pobytu, a
karty meldunkowe schowałam do foli.
-
W razie jakichkolwiek pytań jestem do Państwa dyspozycji. Gdyby
nikogo nie było na recepcji to mój numer. A i gdyby coś się
działo proszę dać znać.
Dobrze,
że oni się tu wprowadzili, może okaże się , że nic dziwnego tu
się nie dzieje, tylko potrzebujemy psychologa albo psychiatry. Poszłam
tam gdzie paliła Laura.
-
Mamy 5 gości- mruknęła – A nawet gości VIP.
-
A kogo? – Zaingerowała się.
-
Muzyków the GazettE
Zakrztusiłam
się dymem papierosów, że co proszę?! Zgasiłam papierosa.
-Bianca
ty sobie jaja ze mnie robisz czy co? - Spytałam spokojnie.
-Nie, mowie poważnie, chodź zobaczyć karty. - Mruknęła.
I
tak, też poszłyśmy na recepcje. Po muzykach nie było już śladu.
Bianca podała mi karty, które zostały wypełnione przez muzyków.
Nie mogłam uwierzyć w to co czytam.
-Ale
jak? Jakim cudem? - Spytałam nie dowierzając.
-Widocznie
chcieli odpocząć. - Mruknęła Bianca.
Tak,
jak na razie to ona była najbardziej opanowana. Westchnęłam cicho.
-No
to mamy przynajmniej z kim gadać. - Mruknęłam.
W
sumie wątpiłam w to, by chcieli z nami gadać. Ja się prosić nie
będę. Jak będą chcieli gadać to do nas przyjdą, tak?
-
I tak masz lepiej niż ja. Ciebie wezmą za Gościa, a oni pewnie
myślą ,że ja tu pracuje.
- Mruknęłam.
O
wilku mowa, zadzwonił mój telefon.
-
Halo? – Odparłam, w końcu nie pracuje tu, nie wyjadę im z całą
formułką.
-
Chcieliśmy zamówić obiad do pokoju. – Usłyszałam głos
basisty, który wyjaśnił nam całe zamówienie.
Pierdole,
robię za recepcjonistkę, teraz kucharkę i kelnerkę, może
jeszcze za pokojową? Ale to może mieć plus, może znajdę jakiś
bicz czy coś. Dobra wiem, nie wolno mi tak robić, ale i tak tu
nie pracuje. Przygotowanie
jedzenia zajęło mi pół godziny.
-
Laura. – Zawołałam. - Chodź pomożesz mi.
-
Co jest ? – spytała.
-
Poznasz naszych muzyków, mamy to zanieść do pokoju jednego z nich
do 669.
Moja
przyjaciółka wzięła jedną tacę a ja drugą. Weszłyśmy
do windy służbowej i wjechałyśmy na odpowiednie piętro. Przed
pokojem zapukałam i powiedziałam „ roomservice” Drzwi
otworzył nam perkusista z uśmiechem. Położyłyśmy na stole tace.
Wokalista cały czas przyglądał się mojej przyjaciółce.
-
Ruki na Ciebie patrzy. - Szepnęłam jej do ucha.
-Zostaniecie
z nami ? – zapytał basista.
Nie
wiedziałam czemu, ale od razu spanikowałam.
-Ona
może tak, ale ja nie. - Mruknęłam cicho i obróciłam się na
pięcie i po prostu wyszłam.
Po
tym co usłyszałam od Bianci nie mogłam normalnie przebywać w ich
towarzystwie. W sumie od kąd zaczęłam ich słuchać, pragnęłam
być z wokalista, a teraz gdy mogę z nim trochę pogadać, to robię
się od razu nieśmiała, no ja was proszę gdzie tu ta zasrana
sprawiedliwość? Przeszłam obok pokoju 666 i od razu poczułam
podmuch wiatru, spojrzałam na drzwi i westchnęłam. Przecież
musimy jakoś to wytłumaczyć, przecież my tu tylko byłyśmy, a dźwięki z dnia na dzień się nasilały.
Spojrzałam
na przyjaciółkę zaskoczona. Cóż, zapytam ją potem. Może jakoś
ich wybadam. Posiedziałam
trochę z muzyki, potem odniosłam naczynia i je umyłam.
Przechodziłam
obok tego dziwnego pokoju. Chciałam otworzyć drzwi kartką
magnetyczną, ale nie chciały się ruszyć.
-
Dziwne. - Mruknęłam.
Wróciłam
do naszego pokoju i spojrzałam na przyjaciółkę.
-Przeraża
mnie ten pokój. - Powiedziałam- Nie da się tam wejść.
Spojrzałam
na nią i westchnęłam. Ja też próbowałam go otworzyć i to nie
raz, ale oczywiście się nie dało.
-Gdy
przechodziłam poczułam powiew z tego pokoju. - Mruknęłam patrząc
na nią.
Nie
wiem czemu, ale przypomniało mi się nagle, że interesowałam się
kiedyś okultyzmem. Czemu akurat teraz mi to przyszło na myśl?
-Musimy
się dowiedzieć o co chodzi z tym pokojem. - Mruknęłam stanowczo
do niej i położyłam się na łóżku.
Po
chwili ktoś zapukał do drzwi. Nawet nie usłyszał ' proszę ', a
sobie wszedł, a raczej grupka weszła.
-Możecie
nam powiedzieć co to za dziwne jęki wydobywają się z pokoju 666?
- Spytał starszy gitarzysta.
-Czemu
wchodzicie bez pozwolenia? - Spytałam. - A jak byśmy były w bieliźnie, to co?
Wszyscy
zagwizdali.
-Dobra
pytania nie było. - Mruknęłam.
-
Więc powiecie, o co chodzi? – zapytał Yuu. - Może Ty wiesz,
skoro tu pracujesz?
Jeknęłam.
-
Nie pracuje tutaj. - Burknęłam.
-
Ale meldowałaś nas. - Stwierdził Akira.
-
Bo kończyłam szkołę hotelarską, a recepcjonistka to cipa, nie
znająca procedur i swoich obowiązków i zamiast siedzieć 12
godzin, czasami jest 2 albo w ogóle jej nie ma. – Mruknęłam na
co wszyscy wybuchli śmiechem.
-
Od dawna to się dzieje? – Zapytał Yutaka.
-Nie
ma zielonego pojęcia. - Odparłam. - Z każdym dniem jest coraz
gorzej.
No
tak. Bianca jest komunikatywna, więc może sobie z nimi pogadać. Ja
sobie poleżę brzuchem do góry, albo jak to woli cyckami do góry.
Musiałam jakoś dowiedzieć się co się tu dzieję, bo przecież
nie może być tak, że tu zostaniemy, a w nocy nas coś zje czy coś
w tym stylu. Westchnęłam tylko i wyciągnęłam jakoś książkę.
-A
może ty coś powiesz? - Spytał się mnie wokalista.
Spojrzałam
na niego.
-A
co niby? - Spytałam. - Już powiedziałam.
Reszta zespołu się zaśmiała. Bianca
tylko posłała mi groźne spojrzenie. No co?
-Dobra,
dobra. - Westchnęłam cicho. - Nie zmienisz mojego zachowania.
-Już
mi się podoba. - Mruknął ' śliczny '
Spojrzałam
na niego zdziwiona.
-Zobaczymy
czy tak będziesz mówił jak nie zaśniesz. - Prychnęłam.
Spojrzałam
na nich i się uśmiechnęłam się i poszłam do szafki.
-
Nie gadam on ty na trzeźwo. – Mruknęłam i postawiłam 7
kieliszków i nalałam wódki.
-
Mieszkamy tu jakiś miesiąc. Na początku były tylko jakieś
szmery, teraz jest coraz gorzej. Jak się przechodzi jest zimno,
czasami słuchać łańcuchy i nie da się tam wejść. Mam jeszcze
jeden pomysł, ale muszę znaleźć uniwersalny klucz. – Mruknęłam.
Muzycy
patrzyli na mnie wielki oczami.
-
Pewne macie mnie za wariatkę. - Mruknęłam i spuściłam wzrok
czasami się tak czułam. - Zaraz wracam.
Wyszłam
z pokoju i poszłam w kierunku recepcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz