niedziela, 27 października 2013

World Tour

***



'.... Guruguru to mawara Loop no nake de
Kikai shikake no sora ni kiete yuku
[ Countless bug ]
Zaratsuita shita de yoku wo nazotte
Stolid bo Dummy ni yume wo misereba
Kodorouga etsu ni kawaru sa
I don't wanna become the fuckin' garbage like to " *
 

  W końcu skończyliśmy ta próbę do trasy. Mimo, że znaliśmy te piosenki, które zostały wybrane na pamięć, Kai nie dawał nam pokoju. Czasami zastanawiam się czemu nasze Maleństwo nie chciało zostać liderem. Po trzech godzinach próby, wszyscy byli już zmęczeni. Nasi gitarzyści zasypiali już na kanapie.
- No to kto zostaje dzisiaj ogarnąć sale? - Spytał Kai, a ja z Ruki'm spojrzeliśmy na niego prosząco. - No dobra ja zostanę
- Dzięki Kai. - Uśmiechnęło się Maleństwo. - Ym, Reita odwieziesz mnie?
- Tak jasne. - Odpowiedziałem widząc na jego twarzy chytry uśmieszek.
- A i Ruki dzisiaj prześle Ci piosenki, które na pewno pojawią się na tej trasie. - Mruknął Kai. - Sam zdecydujesz gdzie i w jakiej kolejności będą one grana, tak żeby było Ci wygodnie.
- Ok, dzięki Kai. - Powiedział i założył kurtkę, jak dobrze  pamiętam zawsze było mu zimno. W sumie nie dziwię się, ma małe ciałko i nie ma za bardzo jak się ogrzać, by nosić tak jak by bluzy gdzie za oknem, było akurat 5'C. - Reita idziemy?
- Tak, tak. - Szepnąłem i wyszedłem za nim. Weszliśmy do windy, a Maleństwo nacisnęło guzik by winda zjechała na dół. Winda ruszyła i po chwili stanęła. - Kurwa. - Warknąłem, a Ruki się zaśmiał.
- Spokojnie. - Chichotał dalej. - Nic Ci się nie stanie twardzielu.
- Ty coś mały kombinujesz. - Mruknąłem, a ten się zarumienił. - Ruki załącz ten guzik by winda ruszyła, jestem zmęczony z reszta tak jak ty, chce jak najszybciej być w domu
- Oj, nie, nie, nie. - Powiedział stanowczo. - Nie popsujesz mi planu. - O jak miło, mój mały towarzysz ma jakiś plan.
- Takanori coś ty sobie znowu ubzdurał w tej małej słodkiej główce? - Spytałam zaniepokojony jego zachowaniem, a on do mnie podszedł i oprał delikatnie o ścianę windy.
- Nic kotek, nic takiego. - Szepnął na moje ucho, po moim ciele przeszła fala przyjemnych dreszczy.
- Ruki proszę Cię. - Szepnąłem, a w moich spodniach pojawił się pewien problem, na co ten się uśmiechnął i oblizał swoje seksowne usta.
- Oj nie ma mowy, tym razem nie popuszczę. - Odpowiedział i wbił się w moje usta, o dziwo rozproszył się i przejąłem kontrole po czym to ja przyszpiliłem go do ściany. - Puść.
- O nie, narobiłeś problemu to teraz go naprawimy. - Mruknąłem nieźle już nakręcony i zacząłem całować go po szyi, wplótł palce w moje włosy, a ja zacząłem robić malinki na jego szyi. - Ciekawe jak nasze kochane Maleństwo się teraz pokarze na koncercie. 
- Oż ty, nie przeżyjesz. - Wyjęczał cicho, gdy zaczął masować jego męskość przez materiał spodni.

Uśmiechnąłem się perfidnie i rozpiąłem guzik jego spodni, po czym zsunąłem je razem z bokserkami. Oblizałem usta na widok jego męskości, spojrzałem a mojego kochanka, a on się zarumienił. Uklęknąłem przed nim i wziąłem do ust głowę jego męskości i zacząłem się z nim droczyć.
- A-aki-i-iś. - Wyjęczał. - Proszę Cię nie drocz się.
- Dobrze skarbie. - Uśmiechnąłem się.

Wziąłem do ust całą jego męskość i zacząłem ruszać głową to w dół to w górę. Wokalista nie oszczędzał swoich jęków, które jeszcze bardziej mnie nakręcały. Chcąc by on szybciej doszedł przyspieszyłem ruchy mojej głowy. Syknąłem cicho, gdy poczułem, ze wokalista wbija mi paznokcie w plecy, ale przynajmniej wiedziałem, że zaraz zacznie szczytować. Po paru minutach doszedł w moich ustach z głośnym jękiem. Przełknąłem zawartość jego nasienia i wstałem by spojrzeć mu w oczy. Maleństwo jeszcze normowało swój przyspieszony oddech, mając dalej na swoich policzkach delikatne rumieńce, wyglądał w nich uroczo.
- To teraz ja. - Szepnął i przyparł mnie do ściany. 
-  Nie kotek koniec. - Mruknąłem, a ten się do mnie przytulił. Objąłem go mocno, całując w głowę. - Chodź zawiozę Cię do domu.
- Dobrze. - Szepnął i włączył windę, po czym ona ruszyła na dół. Wyszliśmy z niej po 2 minutach kierując się do mojego samochodu. - Akira?
- Tak? - Spytałem widząc, że staje obok swojego auta.
- Dziękuje Ci. - Szepnął i stanął na palcach złączając nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Nie ma za co. - Mruknąłem i klepnąłem go w tyłek i poszedłem w stronę swojego usta. Kto by pomyślał, ze to małe stworzonko jest do tego zdolne. Ciekawe czym mnie jeszcze zaskoczy. Wsiadłem do swojego auta i odpaliłem ślinik Suzuki'ego........



* Fragment piosenki VORTEX


~ W końcu przepisałam to. Cóż, może i niej bardzo dobre. Czekam na wasze komentarze. :D 
Chciałam bym podziękować mojej koleżance z ławki, za to, że mnie wspiera przy każdym opowiadaniu. ~

1 komentarz:

  1. Myślałam , że nic mnie już nie zaskoczy. Ale fajny pomysł. Podoba mi się :* <3. ~Kiyomi

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.